niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 4

Przyjechaliśmy do szpitala. Pobiegliśmy do środka. Znaczy Harry pobiegł, bo ja ledwo co opanowałam chodzenie a co dopiero bieganie. W szpitalu spotkaliśmy Tori
-Sam co Ci?
-Teraz to nie ważne. Gdzie on jest?
-Nie wiem-już mieliśmy się pytać pielęgniarki, ale usłyszeliśmy krzyk Liama. Poszliśmy w tamtą stronę. Liam siedział na podłodze i płakał. W tej chwili wywozili panią Payne. Była taka blada. Jak ją zobaczyłam poczułam łzy w oczach. Była dla mnie jak mama
-Liam tak mi przykro-powiedziała Vic łamiącym się głosem.
-Sam-odezwał się Liam. Spojrzałam na niego
-Tak mi przykro. Twoja mama była cudowną kobietą. Nie zasłużyła na to-ryczałam
-Spokojnie-Liam mnie przytulił.-Już cicho-złapałam się jego, bo nogi miałam jak z waty
-Stary pojedziesz do mnie-powiedział  Harry
-Nie chce wam przeszkadzać
-Jakie przeszkadzać. Co Ty pierdolisz
-No bo Sam jest u Ciebie i pewnie mieliście inne plany
-Stary. Teraz musimy zając się Tobą i Victorią-spojrzałam na nią. Wyglądała okropnie
-Kochanie co jest?-spytałam
-No, bo. Nie dobrze mi
-Chodź skarbie-zakręciło mi się w głowie
-Sam-Harry mnie złapał-Co Ci jest?
-Nie wiem-Harry zaprowadził mnie do samochodu. Wszyscy pojechaliśmy do niego
~*~
Od śmieci pani Payne minęły dwa tygodnie. W zeszłym tygodniu był pogrzeb. Liam pojechał do rodzinnego miasta i powiedziała, że spędzi tam jakiś czas. Dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy idziemy do szkoły. Właśnie siedzę w samochodzie Harry'ego. Bardzo mi pomógł się pozbierać. Louis'ego nie widziałam ani razu. Wysiedliśmy z samochodu. Za tydzień mam się zgłosić na kontrolę. Oby zdjęli mi ten pieprzony gips
-Hej. Jak się trzymasz?-spytała Tori
-Jak to Liam powiedział, trzeba żyć dalej, jak gdyby nic
-Wiecie, że mamy nowego nauczyciela
-Od czego?-spytał Harry
-Od muzyki i matematyki
-Mój kochany przedmiot-wszyscy zaczęliśmy się śmiać
-Idzie nasz nowy nauczyciel-spojrzał w stronę parkingu i zobaczyłam jego-Dzień dobry
-Witaj Victorio-odpowiedział jej. Harry złapał mnie w pasie i pocałował linie mojej szczęki-A jednak
-Tak-uśmiechnęłam się-Co Ty znaczy pan tu robi?
-Uczę matematyki i muzyki-ktoś zasłonił mi ręką oczy
-Buu
-Lottie
-Jezu Louis idź stąd. Nikt Cię nie lubi-Harry się zaśmiał
-Ja Ciebie też kocham siostrzyczko
-A ja Ciebie nie-Louis poszedł do szkoły-Co Ci?
-Długa historia. Harry poznaj Lottie moją przyjaciółkę. Lottie to jest Harry mój chłopak, bo domyślam się, że wy już się znacie-wskazałam na Tori. Obydwie pokiwały głowami. W tej chwili Niall przechodził obok nas-Niall-zawołałam go
-Hej Sam. Co Ci się stało w nogę?
-Za bardzo szalałam na imprezie
-Ej-krzyknęła Lottie. Cmoknęłam w jej stronę
-Dobra. Mam pytanie. Ojciec dostał już oceny
-Tak
-To ja do domu nie wracam. Bardzo zły?
-Strasznie
-Harry przeprowadzam się do Ciebie
-Spoko-cmoknął mnie w policzek
-Niall tak sobie pomyślałam, że pójdziemy gdzieś razem po szkole-wszystkich zdziwiło moje pytanie-W zasadzie to w piątkę pójdziemy-nikt nic nie mówił. Szturchnęłam Harry'ego
-To jest dobry pomysł
-Przepraszam, ale dziś już się z kimś umówiłem. Może innym razem-spojrzał na Victorię. Tori była zawstydzona
-Czy nie macie mi nic do powiedzenie-uśmiechnęłam się znacząco
-Ja nie-powiedział Harry z Lottie
-To nie do was pytanie
-A okay-znowu powiedzieli razem
-No tak jakby jesteśmy razem
-I ja się teraz o tym dowiaduję 
-No tak jakoś wyszyło-powiedział Niall
-Dobra nie ważne, Co mamy pierwsze
-Raczej drugie
-Co?-spytał Harry
-Przyjechaliście na drugą lekcje
-Serio?-spytałam z Harry'm
-No
-To co mamy drugie?
-Muzykę
-Super. Będę musiała słuchać mojego brata-powiedziała Lottie-uśmiechnęłam się. Weszliśmy do sali chwilę po dzwonku
-O cieszę, się, że zaszczyciliście nas swoją obecność. W szczególności panienka Andreson-powiedział dyrektorka, która nigdy mnie nie lubiła
-Ja nie tryskam takim entuzjazmem jak pani
-Jaka szkoda. A co Ci się stało w nóżkę 
-A czy to ważne
-Choć w sumie nie musisz mówić, bo i tak każdy z nas wie, że bawiłaś się na imprezie z jakimś chłopcem zapewne z Harry'm bądź Liamem i złamałaś nóżkę-zacisnęłam ręce ze złości-Co, aż takie to kompromitujące, że boisz się przyznać-stanęłam przed nią
-Ja nie jestem panią, że w wieku 17 lat płacić facetowi za to, żeby mnie pieprzył tak jak panie płaciła mojemu ojcu-chciała mnie uderzyć, ale czyjaś męska dłoń ją powstrzymała. Spojrzałam w tamtą stronę. Moje oczy spotkały się z jego ślicznymi niebieskimi tęczówkami
-Lepiej będzie jak pani sobie już pójdzie-powiedział
-Bronisz jej?-spytała. Louis nic nie odpowiedział. Wyrwała swoją rękę i wyszła
-W porządku?-spytał a rękę położył na moim ramieniu. Kiwnęłam głową
-Chodź zaprowadzę Cię do ławki-Harry złapał mnie w pasie. Usiadłam w ławce
-No dobrze, będę musiał wam wszystko sam powiedzieć-zaczął Lou-Wasza wychowawczyni jest na zwolnieniu i póki jej nie ma ja będę waszym wychowawcą. Niektórzy mnie już znają, ale jeszcze raz się przedstawię. Nazywam się Louis Tomlinson. Ktoś ma jakieś pytanie albo chciałby coś powiedzieć-podniosłam rękę-Tak Sam
-Obecny tutaj Harry Styles jest moim chłopakiem, więc jeśli jakaś dziewczyna się do niego zbliży to pożałuje, że się urodziła-Harry się uśmiechnął i wyszeptał "Kocham Cię"
-Dobrze. Ktoś jeszcze m coś do powiedzenie. No dobrze. Może zrobimy tak wy mi coś powiecie o sobie i ja też. Co wy na to-prawie cała klasa pokiwała głowami
-Nuda-powiedziała Lottie
-Lubię tą twoją koleżankę-powiedział Harry
-No dobrze. Może ja zacznę. Mam 24 lata. Mam jednego brata i pięć nieposłusznych sióstr-spojrzał wymownie na Lottie-W wieku 21 lat wyjechałem do Nowego Jorku. Studiowałem tam przez dwa i pół roku a później rzuciłem je i wróciłem do domu. Dwa tygodnie temu przeprowadziłem się z rodziną do Londynu. A wychowałem się w Doncaster. Interesuje się muzyką i to właśnie dla niej rzuciłem studia, a przekonały mnie słowa mojej byłej i obecnej sąsiadki. No to teraz wasza kolej-każdy po kolei mówił coś o sobie. Tyle się u niego zmieniło. Był w Nowym Jorku ciekawe czy spotkał moją mamę. 
-Sam teraz Ty?-powiedział Louis
-Interesuję mnie szybkie samochody. Mam zamiar jak najszybciej skończyć tą szkołę i objechać cały świat. Moim przyrodnim bratem jest Niall. Moi rodzice są po rozwodzie. Wychowałam się w Doncaster. Lubię dobrą zabawę. Harry jest moim chłopakiem. Mam zamiar całe życie dobrze się bawić
*Oczami Louis'ego*
Nic się nie zmieniła. Od dziecka chciała zwiedzić cały świat. Tak jak jej mama. Niby jej mama poprosiła mnie, żebym nie mówił nic sam o tym, że jest chora ale ona powinna wiedzieć. Wiem, że Sam nadal kocha swoją mamę tak jak ona ją. Nie mogę przestać o niej myśleć. O jej cudownych oczach. Wspaniałym uśmiechu, który potrafi rozweselić najbardziej smutną osobę. Przez cały czas gdy mnie nie było widziałem jej oczy, słyszałem jej śmiech. Tęskniłem za nią przez ten cały czas. A teraz gdy jesteśmy tak blisko to wiem, że tak daleko jesteśmy od siebie.  Czemu nie mogłe zebrać się na odwagę i powiedzieć jej, że ją kocham. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek