piątek, 24 lipca 2015

Informacja

Uwaga!

Związku z tym, że w poniedziałek wyjeżdżam na dwa tygodnie
potem wracam na dwa dni 
znowu wyjeżdżam do końca tygodnia
rozdziały pojawią się od
17 sierpnia
Mam nadzieję, że mi wybaczycie, 
że tak długo będziecie musieli czekać
Będę sobie pisała w zeszycie,
bo gdy wrócę do domu,
będę od razu wstawiać
mam nadzieję, że mój plan się powiedzie
i
rozdziały będę pojawiały się codziennie
KOCHAM WAS NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE


Rozdział 3

-Zaśpiewaj mi coś-poprosiłam 
-Przecież nie umiem śpiewać 
-Umiesz
-Nie
-A umiesz mówić
-Umiem
-To umiesz i śpiewać 
-Niech Ci będzie

Stained coffee cup
Just a fingerprint of lipstick’s not enough
Sweet where you lay
Still a trace of innocence on my pillowcase
Waking up
Beside you I’m a loaded gun
I can’t contain this anymore
I’m all yours, I got no control
No control
Powerless
And I don’t care it’s obvious
I just can’t get enough of you
The pedals down, my eyes are closed
No control
Taste on my tongue
I don’t wanna wash away the night before
In the heat where you lay
I could stay right here and burn in it all day
Waking up
Beside you I’m a loaded gun
I can’t contain this anymore
I’m all yours, I got no control
No control
Powerless
And I don’t care it’s obvious
I just can’t get enough of you
The pedals down, my eyes are closed
No control
Lost my senses
I’m defenceless
Her perfumes holding me ransom
Sweet and sour
Heart devour
Lying here I count the hours
(One Direction - No Control)
-Ładnie
-Ty też ładnie śpiewasz
-Taa..
-No co przecież to prawda
-Nie, to nie jest prawda
-Tak, to jest prawda
-Nie
-Tak
-Nie
-Nie
-Tak
-Widzisz mówię, że ładnie. Sama to potwierdziłaś
-Wrobiłeś mnie
-Cóż. Taki już jestem-zaczęłam się śmiać-Zobacz spadająca gwiazda. Pomyśl życzenie-pocałuj mnie
-Już-powiedziałam, Louis pocałował mnie w policzek-Co to było??
-Jak się pomyśli życzenie, ktoś musi Cię pocałować
-Fajnie-uśmiechnęłam się. Mogłam tak siedzieć całymi dniami. Nie ważne gdzie. Ważne, że z nim. Gdy on jest przy mnie nic inne się nie liczy. Tylko on. Przy nim nie myślę co mnie spotka. Mój anioł położył głowę na moim brzuchu
-Louis
-Mmmm...
-O czym myślisz??
-O Tobie
-Hahaha...Ale ja się pytam na serio
-O życiu
-To znaczy
-Co będzie dalej. Czy dostanę jakąś dobrą pracę. Kim będę i z kim będę
-Przecież chciałeś zostać piosenkarzem 
-Niby tak, ale nie wiem..A Ty??
-Co ja??
-Kim chcesz zostać??
-Nie wiem, nie zastanawiałam się
-Chciałaś napisać książkę
-No tak, ale przecież wiesz, że to się nie uda. Nie sądzę, że coś w życiu osiągnę. Jestem beznadziejna
-Nie mów tak. Nie jesteś beznadziejna tylko wspaniała. Nie poddawaj się. Wierz w swoje marzenia. I nie daj wmówić sobie, że do niczego się nie nadajesz. Pamiętaj. Okay??
-Okay
-Ale mogłabyś zostać modelką. Jesteś szczupła, ładna, masz długie nogi i odpowiedni biust
-Coo??
-Nic. Pieprze głupoty
-Właśnie słyszę-oboje zamilkliśmy
-Sam??
-No
-Dlaczego poświęcasz mi tyle czasu??-bo Cię kocham. Uzależniłam się od Ciebie. Jesteś moim narkotykiem, którego pragnę coraz bardziej. Jesteś moim tlenem, wszystkim co mam. Kocham Cię. Chciałabym Ci to powiedzieć, ale boję się, że to spieprzy naszą relację. Ale wiem, że nie mam u Ciebie szans-SAM!!
-Już schodzę na ziemię
-Cieszę się
-Ja też
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
-Nie wiem. Po prostu Cię lubię
-Okay
-Sam, Sami-Harry szturchnął mnie w ramię
-Coś się stało??
-Właśnie nie wiem. Płaczesz, więc
-Harry. Ja. Przepraszam.-łzy znowu zaczęły mi spływać z oczu. Harry mnie przytulił
-Już dobrze. Nie płacz. Czy to przez niego??-pokiwałam głową. Chłopak głaskał mnie po plecach i całował w czoło
-Harry. Ja. Chciałam Ci powiedzieć, że...Pocałuj mnie-zdziwiło go to co powiedziałam, ale po chwili poczułam jego usta na swoich. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie. Ale mi to nie wystarczało. Chciałam jeszcze. Albo Harry czyta w myślach, albo chciał tego co ja, bo położył mnie i zaczął całować. W tej chwili zadzwonił telefon.
-To Liam
-Hallo
-Sam. Proszę przyjedź z moją mamą jest caraz gorzej. Proszę Sam
-Liam uspokój się. Już jedziemy. Za dwadzieścia minut będziemy 
-Co jest??-spytał Harry
-Z Liam'a mamą coraz gorzej
-To jedziemy
-Musimy








Przepraszam, że taki beznadziejny.
Jakoś nie miałam kompletnie pomysłu
Mam nadzieję, że da się jakoś przeczytać
Proszę komentujcie
Kocham Was

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 2

Rozdział z dedykacją dla Joasi
Wszystkiego najlepszego <3

Tylko Harry wiedział kim jest Louis i co do niego czuję. Wszystko zaczęło się układać. Było super. Zapomniałam o nim i o tym co było. Ale gdy go zobaczyłam to wszystko wróciło. Złość, nienawiść, radość i smutek. To wszystko ci teraz czuję. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach
-Będzie dobrze Sami
-Wszystko zaczęło się układać a on teraz wrócił i znowu zaczęło się jebać
-Sami proszę nie płacz. Nie mogę. Nie płacz
-Czego Ty nie możesz?? To ja jestem w beznadziejnej sytuacji-Harry zatrzymał samochód
-Ty nic nie rozumiesz
-To mi wytłumacz
-To nie jest takie proste
-Harry albo powiesz mi o co chodzi albo wysiadam z samochodu i idę do domu
-Daleko nie zajdziesz z tą nogą
-Przekonajmy się
-Sam proszę daj mi jeszcze jeden dzień a obiecuję Ci, że wszystko Ci wytłumaczę
-Ja już mam dosyć tych kłamstw-nie był w stanie mi nic odpowiedzieć-Jak chcesz-wysiadałam. Noga mnie tak bolała, że do domu dojdę za trzy dni.
-Sam-Harry mnie zawołał. Zatrzymałam się, ale nadal stałam tyłem-Kocham Cię. Rozumiesz. Kocham-czy on powiedział mi, że mnie kocha. Podszedł do mnie i przytulił-Bardzo mocno Cię kocham-odwróciłam się a Harry mnie pocałował. Odwzajemniłam ten pocałunek
-Ja Ciebie też kocham
-No dobra, ale teraz jedziemy do szpitala
-Okay-wziął mnie na ręce i zaprowadził do samochodu. Po piętnastu minutach byliśmy pod szpitalem. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę drzwi. Harry gadał z pielęgniarką. Zawieźli mnie na rentgen. Po pół godzinie lekarz mnie zbadał. Okazało się, że mam mocne zwichnięci. Założyli mi gips na cztery tygodnie a potem zgłosić się na kontrolę. Po półtorej godzinie mogłam iść już do domu. Na korytarzy siedział znudzony Harry
-Mocne zwichnięcie
-Moja kochana. Zaopiekuję się Tobą
-No ja mam taką nadzieję-cmoknął mnie w policzek. Chodzenie o kulach nie jest takie proste jak się wydaję. Po pół godzinie byliśmy pod domem Harry'ego.
-Zjesz coś?? Napijesz się czegoś?? A może włączyć Ci film, muzykę??
-Po prostu usiądź i mnie przytul
-Okay-usiadł obok mnie a ja się do niego przytuliłam. Zrobiło mi się ciepło. Pocałował mnie w skroń. Teraz to jest tylko mój Harry. Jeżeli jakaś laska będzie chciała go poderwać to mnie popamięta
-Kocham Cię Sami
-Ja Ciebie też kocham Harry
-Marzyłem o tym
-A ja o Tobie
-Co robimy??
-Przytulamy się
-Ale nie w tej chwili
-Może obejrzymy film
-Jaki??
-"Bez mojej zgody" albo "Nostalgia Anioła"
-Znasz te filmy na pamięć i zawsze na nich płaczesz
-Dobra. Niech Ci będzie. Może być "Szybcy i wściekli"
-W końcu jakiś sensowny film
-A później oglądamy "Ósmoklasiści nie płaczą"
-Sami błagam
-Ja chcę to obejrzeć i koniec kropka
-Okay, ale oglądasz sama
-Nie z Tobą, bo inaczej się obrażę
-Szantażujesz mnie
-Nie inaczej. Więc jak??
-Dobra/ A dzwonimy do Vic i Liam'a
-Tak, bo z Vic najlepiej ogląda mi się "Ósmoklasiści nie płaczą"
-To ja nie będę musiał z wami oglądać
-Będziesz musiał. A teraz daj mi telefon to do nich zadzwonię-Harry podał mi telefon. Najpierw wybrałam numer do Tori
-Hej Harry. Tan??
-Hej Tori to nie Harry tylko ja Sam. U mnie dobrze a Harry krzyczy, że u niego cudownie a co u Ciebie??
-Hej Sami. U mnie też dobrze
-Jest sprawa
-Mam się bać??
-Nie. Tylko czy wbijasz do Harry'ego, bo on nie chce ze mną obejrzeć "Ósmoklasiści nie płaczą"
-Chciałabym, ale nie mogę
-Dlaczego??
-Szlaban po ostatniej imprezie. Rodzice będą mnie zawozić i odwozić ze szkoły
-Współczuję
-Ja sobie samej też. Wiesz muszę kończyć, bo przez telefon też nie mogę rozmawiać
-Dobra trzymaj się tam
-Dzięki
-Kocham
-Ja bardziej
-Nie prawda
-Wariatka
-Wiem
-Do jutro
-Może
-Buziaki
-Papa
-Victoria nie przyjdzie, bo ma szlaban po ostatniej imprezie
-Uuu...współczuję jej
-No nie. dzwonie do Liam'a
-Okay
-Hejo Li
-Sam. He. Co tam??
-Dobrze a u Ciebie??
-Bywało lepiej
-Co jest??
-Mama w szpitalu
-Przykro mi. Będzie dobrze
-Mówisz
-Tak
-Kocham Cie Sam
-Ja Ciebie też kocham 
-Muszę kończyć
-Okay
-Pa
-Papa
-Jego też nie będzie. Mama jest w szpitalu
-Jemu też współczuję. Zaraz czemu Ty go kochasz??
-Bo to mój przyjaciel
-Ale nie możesz go kochać
-Jego kocham jak brata a Ciebie jak chłopaka
-No ja mam nadzieje
-Dobra. Włączaj ten film
-Już
-No i jeszcze gdybyś mógł przynieść mi coś do picia i zrobić coś do jedzenia
-Jeszcze jakieś wymagania??
-Na razie nie
-Okay-Harry poszedł do kuchni.Wrócił po chwili z szklanką i talerzem
-Zrobiłem ci kanapki, bo nie mam nic innego
-Nie gadaj tyle tylko włączaj ten film i siadaj obok mnie, bo mi zimno-wywrócił oczami-I nie wywracaj oczami
-Dobrze. Już. Nie denerwuj się tak-włączył ten film i usiadł obok mnie. Najpierw obejrzeliśmy "Szybcy i wściekli 5" a potem Harry z niechęcią włączył  "Ósmoklasiści nie płaczą". Już na początku filmu zaczęłam płakać. Harry podał mi chusteczki. Gdy film się skończył spojrzałam na zegarek. Była 21:30
-To co może jakiś horror-zaproponował Harry
-Może być
-Ale ja wybieram
-Okay
-"Martwa cisza"
-Wszystko tylko nie to
-Ja nie chciałem oglądać filmu a obejrzałem, więc teraz twoja kolej
-Ale wiesz, że to jest jeden z horrorów na którym się boję
-Trudno
-Nie lubię Cie
-A ja Cie kocham-Harry położył rękę na moim policzku i zaczął się powoli zbliżać
-Jak chcesz mnie pocałować to zrób to
- Ale ja nie wiem...
-Nie gadaj tylko całuj-wpił się w moje usta
-Nieziemsko całujesz-powiedział gdy ju się od siebie oderwaliśmy
-Możemy nie oglądać tego horroru
-Możemy
-Dziękuję. Mam do Ciebie pytanie
-No
-Jak ja mam się umyć
-Ja Cie mogę umyć
-Jaja sobie robisz??
-Nie. Dlaczego??
-Proszę Cie. Jesteśmy razem od 5 godzin a Ty już zaczynasz
-Nie zaczynam. Sam ja nie chcę Cię przelecieć, bo zależy mi na Tobie
-Ale..
-Jakie znowu ale?? Proszę zaufaj mi
-Dobrze-Harry uśmiechnął się. Podał mi rękę, żeby pomóc mi wstać. Doczłapałam się do łazienki-Będę delikatny-powiedział. Ściągnął mi koszulkę i odpiął moje spodnie. Usiadłam na wannie, żeby mógł mi je zdjąć. Po chwili nie miała już majtek i stanika na sobie. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Harry po chwili też już był rozebrany. Gdy stanął przede mną, wstałam nadal nie patrząc na niego.
-Jesteś piękna-złapał za moją brodę żebym spojrzała mu w oczy
-Ciekawe z której strony
-Z każdej jednej
-No szczególnie z tą blizną po operacji
-Dodaje Ci uroku-uśmiechnęłam się-Jesteś na prawdę seksowna
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też kocham-weszliśmy do kabiny. Harry umył mnie delikatnie. Po 15 minutach wyszliśmy z kabiny. Harry wytarł mnie a później siebie. Stanęliśmy na przeciwko siebie. W jego oczach można było zobaczyć ciepło, Zaniósł mnie do sypialni. Położył na łóżku i po chwili sam zajął miejsce obok mnie. Położyłam głowę na jego torsie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam





Co tam u was??
Chciałabym życzyć wszystkiego najlepszego Joasi z okazji urodzin. Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń. Kocham Cię <3
A jak wam się podoba rozdział?? 
Kocham Was <3